Forum Techniczne Zawiercie Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Wywiad z Jakubem Rene Kosikiem [houserka.pl]

 
Odpowiedz do tematu    Forum Techniczne Zawiercie Strona Główna » Muzyka - ogólnie Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Wywiad z Jakubem Rene Kosikiem [houserka.pl]
Autor Wiadomość
tech_kot
Moderator



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Post Wywiad z Jakubem Rene Kosikiem [houserka.pl]
Pasja muzyki - Jakub Rene Kosik
22 stycznia 2007 roku, godz. 17:27 autor: norman



Na muzycznym rynku Polski wiele jest świecących gwiazdek... Najpierw świecą jasno, by już za chwilę gasnąć i w końcu wypalić się ustępując miejsca nowym, podobnym. Dlaczego tak wiele osób zwraca uwagę tylko na te popularne... te które za wszelką cenę pragną się pokazać? Przecież ich „parcie na szkło” wynika z świadomości o zbliżającym się końcu! Jak wielu wspaniałych, oryginalnych artystów z niewyobrażalną wręcz pasją, mija się z naszym wzrokiem, mimo, iż mają w sobie coś niesamowitego i niespotykanego? Ja nie chce być „ślepy” na prawdziwe niegasnące gwiazdy... To właśnie dzięki takim ludziom możemy znaleźć coś nowego i specjalnego... Mowa tu akurat o Jakubie Rene Kosiku. Oglądając pasję i radość jaka od niego bije podczas grania, czuję, że mi też zaczyna się udzielać... .

Houserka :

Nigdy jeszcze nie widziałem kogoś tak zafascynowanego grą, z czego bierze się twój entuzjazm i pasja do gry za konsoletą?

Jakub Rene Kosik: Hm, dziękuję za komplement – nie wydaje mi się jednak, żebym się jakoś różnił od innych DJ-ów – jeśli oczywiście mówimy o miksowaniu, a nie graniu live-act’ów. Entuzjazm i pasja bierze się z bardzo popularnego uczucia – miłości do muzyki. Nie wyobrażam sobie świata, który pozbawiony byłby muzyki, czy też dźwięków w ogóle. Towarzyszy nam ona coraz częściej w życiu, między innymi dzięki rozpowszechnianiu coraz to mniejszych przenośnych odtwarzaczy, czy też wszelkiego rodzaju dynamicznego nagłośnienia domowego, samochodowego, etc. Muzyka wpływa do naszych uszu zarówno w wielkich miastach: w windach, na dworcach, w autobusach, taksówkach, supermarketach i galeriach handlowych, jak i w miejscach mniej zurbanizowanych – nad morzem, w górach, na wsi. Jestem jedną z naprawdę wielu osób, które po prostu czerpią przyjemność z tego, że odkąd wynaleziono prąd, a następnie zapis audio i elektroniczne generatory dźwięków, mamy ze sobą tak wspaniałą, nieobliczalną i nieskończoną towarzyszkę, którą jest wspomniana muzyka.

H: Mimo iż tworzysz od 1991 roku nie wyglądasz na osobę „wypaloną”, może dlatego, że od tego czasu tworzyłeś wiele odmian muzyki?

J.R.K.: Nie wyglądam? Uff... (śmiech). Ale tak serio – oczywiście miałem kilka momentów w życiu, w których bliski byłem „rzuceniu tego wszystkiego”, szybko okazało się jednak, że to po prostu niemożliwe. Działanie wbrew swoim wewnętrznym potrzebom, pragnieniom, czy też po prostu zwykłej chęci, bywa naprawdę trudne. Szczerze mówiąc nigdy nie zastanawiałem się dlaczego wciąż tak samo mocno chce mi się tworzyć i miksować elektroniczną muzykę – ale sugestia zawarta w Twoim pytaniu jest prawdopodobnie trafna. Nigdy – wbrew twierdzeniom pewnych środowisk – nie ograniczałem się do jednego stylu, czy też gatunku muzycznego, zawsze starałem się czerpać z muzyki to, co w niej po prostu najlepsze, bez względu na obowiązującą ideologię subkulturową, etc., itp., z którą/ którymi nigdy zresztą się nie utożsamiałem. Bardzo jest więc możliwe, że przez swoje otwarcie na niejednokrotnie zupełnie dalekie od siebie gatunki, raz tworząc ambient, raz techno, by kolejnie skupić się na house, przechodząc przez drum’n’bass, nie znudziłem się konstrukcją samych „szkieletów”, będacych podstawą, czy też „wykładnią” danego gatunku.

H: Które z nich są najbliższe twojemu sercu?

J.R.K.: Tak, jak wspomniałem wcześniej – nie ograniczam się do danego gatunku muzyki. Oczywiście najbliższe mojemu sercu są wszelkiej maści utwory tworzone przy użyciu elektronicznych syntezatorów, automatów perkusyjnych, itp. „Największa miłość” zmienia się jednak, jak w kalejdoskopie – co jest całkowicie naturalną sprawą. Aktualnie jestem na etapie minimal electro, electroclash, electro-house i electro-tech, nadal jednak kreuję dźwięki ocierające się zarówno o techno, jak i tech-house, czy progressive. Wiem, że z biegiem czasu to się zmieni, nie jestem jednak w stanie „wywróżyć”, w którym kierunku pójdę.

H: Wracając do początków, dlaczego zacząłeś grać? Przecież w tamtych czasach ten typ muzyki nie był bardzo popularny?

J.R.K.: Powód, dla którego zacząłem grać był dokładnie taki sam, dla którego zacząłem tworzyć. Miłość do muzyki + pragnienie dodania czegoś od siebie. Niepopularność była dodatkowym bodźcem, który sprawił, że zainteresowałem się właśnie tą, a nie inną dziedziną. Trafiło akurat na wiek, w którym zaobserwować można tzw. „młodzieńczy bunt”. Zamiast pić tanie wina na osiedlowych ławkach, wolałem przesiedzieć cały dzień przed samplerem, by następnie podzielić się owocem swojej pracy z osiedlowymi kumplami. W ten sposób zarówno udawało mi się wyjątkowo przyjemnie spędzać czas, podkreślać swoją indywidualność, jak i w jakimś tam stopniu „buntować się przed światem”. Dodatkowo, miałem przeczucie, że to, co w tamtym momencie było dla ludzi całkowicie nie do zaakceptowania, za kilka lat będzie standardem w klubach. Dziś niejednokrotnie jestem zaskoczony słysząc np. powykręcaną, zdystortowaną TB-303-jkę (specyficzny elektroniczny instrument firmy Roland – TB-303, fabrycznie mający za zadanie emulowanie gitary elektrycznej – który zupełnie niespodziewanie miał olbrzymi wpływ na kształtowanie muzyki elektronicznej oraz m.in. aktualny kształt sceny klubowej, czy też konstrukcję wszelkich nowoczesnych syntezatorów- przyp. red.) w popowym, komercyjnym kawałku.

H: Co uważasz za swój największy sukces?

J.R.K.: Ciężko mi się zdecydować (śmiech). Jest kilka rzeczy, których osiągnięcie dało mi porządnego kopa i uświadomiło, że warto skupiać się na moich działaniach, a nie odstawiać je do szuflady. Jeśli chodzi o imprezy, to zdecydowanie zagranie na głównej scenie największego w historii Polski festiwalu muzyki elektronicznej – Creamfields, występ na głównej scenie trzech edycji Water Festival-u (nr. 3 w kategorii Event Roku za rok 2005 wg. plebiscytu Pure Clubbing), czy też występ jako live-act na największej imprezie techno w Polsce – Mayday w katowickim Spodku. Natomiast jeśli chodzi o sprawy wydawnicze – wydanie limitowanego, białego singla winylowego dla renomowanej wytwórni należącej do Mousse T. – Peppermint Jam, podpisanie długofalowego kontraktu wydawniczego z jedną z najbardziej prestiżowych wytwórni house na świecie – Plastic City, czy popularnym sub-label’em holenderskiego producenta Alexandra Koninga – Bassethound (premiera singla winylowego w lutym 2007). Niewątpliwie moim sukcesem jest również osiągnięcie pozycji nr 1 w top 10 jednego z najbardziej znanych sklepów winylowych i cyfrowych – brytyjskiego Juno – cyfrowy singiel autorstwa mojego i Grooveliker-a, wydany w sublabelu naszej wytwórni Citybeats Records. Wystarczy już chyba tego chwalenia się, bo czuję się niekomfortowo (śmiech).

H: Co tak naprawdę daje ci muzyka? Wyglądasz na człowieka który, aż „podskakuje” na myśl o graniu.

J.R.K.: Radość, odskocznię od rzeczywistości, itp. Przede wszystkim emocje – zarówno pozytywne, jak i negatywne. Jeśli chodzi o granie –uwielbiam to robić. Nie ma chyba nic piękniejszego, niż dzielenie się z publiką tym, co nas samych kręci.

H: Z kim do tej pory grało ci się najlepiej?

J.R.K.: Jeśli chodzi o wspólne, jednoczesne granie (tj. miksowanie back-to-back), nie miałem okazji współpracować w ten sposób z wieloma osobami, gdyż po prostu za tym nie przepadam. Jest tylko kilka osób, z którymi jestem w stanie zagrać back-to-back, czerpiąc z tego niesamowitą przyjemność, a są to polscy DJ-e: Adamus, Grooveliker, Mafia Mike. Jeśli natomiast pytasz o granie na jednej scenie, podczas jednej imprezy – było naprawdę wielu takich artystów, których z chęcią słuchałem i dzięki którym jeszcze lepiej czułem się na danej imprezie, gdyż sami w sobie stanowili oni jej jakość – wymienienie ich wszystkich zajęłoby jednak trochę czasu (śmiech).

H: Twoja biografia jest niewyobrażalnie bogata, mógłbyś nią zawstydzić największe grające sławy, dlaczego więc tak mało o tobie choćby w mediach? Może wolisz scene undergroundową?

J.R.K.: Nie mam wpływu na media – uważam, że jeśli nadejdzie czas, że będą chcieli się mną zainteresować, to na pewno nie jestem dla nich barierą. Problem tkwi jednak głębiej. Głośniej jest o mnie poza granicami Polski, niż na „własnym podwórku”, a wszystko z powodu kilku podstawowych, nachodzących na siebie spraw – przede wszystkim strasznej kondycji muzyki klubowej w polskich mediach w ogóle, jak i zazdrości, czy też zawiści. W dzisiejszych czasach, polski artysta zajmujący się szeroko pojętą elektroniczną muzyką taneczną, bez wypracowanych układów, sponsora, czy też dużych pieniędzy, nie jest w stanie przebić się do tzw. main-stream’u. Media nie interesują się artystami, którzy nie znajdują się na topie list przebojów, bo nawet na tych wspomnianych nie zarabiają odpowiednich pieniędzy. Trzeba więc czasu na zmianę samego podejścia do zjawiska clubbingu, a wtedy być może będzie nam dane szerzej usłyszeć o wykonawcach, którzy już dziś stanowią pewnego rodzaju symbole, dla globalnie minimalnych jednak ilości klubowiczów. Jeśli chodzi o underground, to jest to kolejny problem, gdyż społeczeństwo lubi przylepiać tzw. „etykietki”. To, że kiedyś utożsamiany byłem z underground’em i hard/ acid techno, daje się odczuć na każdym kroku – dla ludzi, którzy gdzieś tam kiedyś słyszeli na mój temat nadal jestem „tym od łupania” i jeśli najpierw nie usłyszą muzyki tylko przeczytają nazwisko na okładce płyty, na pewno po nią nie sięgną. Duża część organizatorów imprez i osób odpowiedzialnych za booking w różnych klubach nie zdaje sobie sprawy z tego, iż jestem w stanie zagrać live-act bez użycia komputera utrzymany w stylu electro-house, house, czy też deep-house – nie występuję więc u nich, a co za tym idzie, nie ma żadnych podstaw do tego, by interesować mną media. I wracamy do punktu wyjścia (śmiech).

H: We wtorki grasz w klubie „Lemoniada”, gdzie można cię jeszcze zobaczyć, a może planujesz jakieś większe przedsięwzięcia w najbliższych tygodniach?

J.R.K.: Jeśli chodzi o Wrocław – Lemoniada jest jedynym miejscem, gdzie można mnie aktualnie usłyszeć i w tej materii raczej nic się nie zmieni w najbliższym czasie – w dużym stopniu również z powodu mojego osobistego wyboru. Grałem w większości popularnych klubów we Wrocławiu i nigdzie nie uświadczyłem tak świetnej publiki, jaką można dostrzec w Lemoniadzie – wręcz przeciwnie, w niektórych lokalach można było odnieść wrażenie, że ludzie zupełnie nie rozumieją serwowanych dźwięków. Nie mam planów na większe przedsięwzięcia, z najbliższych bookingów – dziewiątego lutego zagram wraz z Grooveliker-em w klubie „Drukarnia” w Zawierciu i w marcu w dwóch berlińskich klubach (jeśli booking zostanie potwierdzony).

H: Czy twoje plany na przyszłość są związane z muzyką?

J.R.K.: Oczywiście planów jest dużo – jednak nadal zabawę z muzyką traktuję bardziej jako hobby, niż jako źródło utrzymania. Aktualnie jestem na etapie zmiany i przebudowy swojego studio, poszerzyło się grono moich współpracowników przy produkcji muzyki, są też perspektywy kolejnych kontraktów ze znaczącymi światowymi wytwórniami. Mam nadzieję, że dziesięciolecie mojej aktywności scenicznej, które wypada w tym roku, zbiegnie się z premierą zaskakującego singla – ale póki co, jeszcze nie czas na szczegóły.

H: Dziękówka za miłą rozmowę i do zobaczenia w następny wtorek!

J.R.K.: Dziękuję i do zobaczenia!



[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Sob 14:36, 19 Maj 2007 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Techniczne Zawiercie Strona Główna » Muzyka - ogólnie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin